niedziela, 15 kwietnia 2012

Goa (Mandrem) – pożegnanie


Dziś wybraliśmy się na ślub, na który zaproszono nas wczoraj. Wyjeżdżając nie przypuszczaliśmy, że w małej miejscowości Agarwada może odbywać się tego samego dnia więcej niż jednen ślub i że trafienie na ten właściwy może być trudne. Pytaliśmy o drogę i wchodziliśmy do różnych świątyń trzy razy zanim trafiliśmy na właściwą ceremonię. Niestety okazało się, że przyjechaliśmy za późno. Ceremonia już się skończyła, zobaczyliśmy więc młodą parę i niezwykle długą kolejkę gości czekających na złożenie im życzeń weselnych. Sala wypełniona była ogromną ilością ludzi – myślimy, że mogło być ok 700...


fot. Asia




























Dziś nasz ostatni dzień na Goa. Z jednej strony smutno nam stąd wyjeżdżać – zadomowiliśmy się w naszej chatce, zaprzyjaźniliśmy się z bezimiennym pieskiem, który nie odstępuje nas o krok i bardzo polubiliśmy z sąsiadami i obsługą resortu.
Z drogiej strony jednak cieszymy się na myśl o nieznanym przed nami.
Jutro rano przemieszczamy się w kierunku Parku Narodowego Anshi (wielkości stanu Goa), gdzie chcemy zatrzymać się w rezerwacie Dandeli i pomieszkać trochę w dzikiej dżungli.

fot. Paweł



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz